Potomkowie ludobójców z tzw. Ukrainy klecą Rząd, podobno ministrami w ich rządzie mają być: Kowal d/s współpracy z Izraelem, Kaczyński d/s współpracy z Kołomojskim, Sariusz - Wolski d/s współpracy z Niemcami. Jednak, Ukraina to sztuczny twór. zw
Obcokrajowcy na czele ukraińskich ministerstw finansów, gospodarki i zdrowia
Ukraińskie prawo zabrania obejmowania rządowych stanowisk przez cudzoziemców. Prezydent i premier postanowili więc je obejść, nadając kandydatom zza granicy ukraińskie obywatelstwo w ekspresowym trybie dekretu prezydenckiego. Nowym ministrem finansów została była pracownica Departamentu Stanu USA, ministrem gospodarki został litewski bankier, a resort ochrony zdrowia objął były minister zdrowia…Gruzji.
- Wydaje się, że przez ostatnie 120 lat każda instytucja władzy na Ukrainie straciła swoją legitymację. Dostaliśmy szansę odbudować te instytucje w zgodzie z prawem i wprowadzić bardzo wysokie standardy – powiedziała podczas gorących dni na Majdanie Amerykanka o ukraińskich korzeniach Natalie Ann Jaresko. Niestety sposób powołania nowego rządu Ukrainy, w którym sama objęła jedną z tek, nie wprowadza do ukraińskich standardów nowej jakości, o której z takim patosem mówiła.
2 grudnia Rada Najwyższa w wyniku październikowych wyborów parlamentarnych przyjęła nowy skład rządu premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka. Znalazły się z nim trzy osoby zza granicy, mimo że ukraińskie prawo zabrania obejmowania rządowych stanowisk przez cudzoziemców. Prezydent Petro Poroszenko i premier Jaceniuk obeszli je, nadając kandydatom z innych państw ukraińskie obywatelstwo w ekspresowym trybie prezydenckiego dekretu. „Mocno wierzę, że powinniśmy zaangażować do rządu reprezentantów przyjaznych Ukrainie krajów posiadających najlepsze międzynarodowe doświadczenie” – napisał prezydent Petro Poroszenko na Twitterze. Na swoim profilu na Facebooku dodał, że państwo potrzebuje pilnie reform, międzynarodowych praktyk stosowanych w administracji publicznej, walki z korupcją, planowania finansowego i zarządzania kryzysowego, które mogą zapewnić jedynie specjaliści spoza Ukrainy.
Rząd spadochroniarzy
Wśród spadochroniarzy w ukraińskim rządzie znaleźli się: Amerykanka Natalie Ann Jaresko jako minister finansów, Litwin Ajwaras Abramawiczius jako minister rozwoju gospodarczego i handlu oraz Gruzin Ołeksandr Kwitaszwili jako minister ochrony zdrowia.
Jaresko to obywatelka USA, która od 2 grudnia stała się obywatelką Ukrainy. Jest córką wojennych ukraińskich emigrantów z Chicago. Ukończyła księgowość na chicagowskim Uniwersytecie DePaul i administrację publiczną na Uniwersytecie Harvarda. Pracowała w Departamencie Stanu USA, a potem w amerykańskiej ambasadzie w Kijowie. Ale ze stolicą Ukrainy postanowiła związać się na dłużej. Na początku lat 90. rozpoczęła działalność w funduszu inwestującym w małe i średnie ukraińskie firmy funkcjonującym dzięki rządowej Agencji Rozwoju Międzynarodowego USA – Western NIS Enterprise Fund (WNISEF). W 2001 roku została jego szefową.
To umożliwiło jej stworzenie pierwszego prywatnego funduszu inwestycyjnego na Ukrainie – Horizon Capital. - Dziś to jest fundusz zarządzający private equity, a ja jestem jego dyrektorem i jednym z założycieli. Zarządza on trzema funduszami – rządowym na podstawie kontraktu (WNISEF – przyp. red.) i dwoma innymi o wartości 600 mln dolarów – mówiła w zeszłym roku w wywiadzie dla „Kyiv Weekly”. Z władzami amerykańskimi pozostała więc związana długo po zakończeniu misji dyplomatycznej. Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf zapytana w tym tygodniu o to, czy rząd USA ma coś wspólnego z nominacją Jaresko, zaprzeczyła. „To jest wybór Ukraińców i ich wybranych w drodze wyborów reprezentantów. To ich decyzja. Oczywiście ta sprawa nas nie dotyczy”. Jaresko, czy raczej od niedawna Jareśko, zajmie się przede wszystkim rozmowami z MFW i innymi wierzycielami na temat pomocy i reform.
Bankier Ajwaras Abramawiczius, nowy minister rozwoju gospodarczego, jeszcze do 1 grudnia był Litwinem. Posiada dyplom z biznesu Uniwersytetu Concordia w Estonii i w Wisconsin w USA. W Kijowie mieszka od 2008 roku. Dotychczas był partnerem i jednym z managerów szwedzkiego funduszu inwestycyjnego East Capital, który na Ukrainie w 2012 roku zainwestował niemal 100 mln dolarów. Abramawiczius już zapowiedział walkę z korupcją i reformy nastawione na ułatwienie prowadzeniu biznesu. - Jestem z Europy. Pracujmy razem, w europejskim stylu – powiedział we wtorek.
Korupcją, tyle że w służbie zdrowia, zajmie się też Ołeksandr Kwitaszwili. Ministerialny fotel to dla niego nihil novi sub sole. Był już raz ministrem pracy, zdrowia i ochrony społecznej, tyle że w Gruzji Michaiła Saakaszwilego – w latach 2008-2010. Poza dyplomem z historii Uniwersytetu Państwowego w Tbilisi, ukończył szkołę administracji publicznej Robert F. Wagner Graduate School of Public Service w Nowym Jorku. Po studiach pracował w USA w Atlanta Medical Center. Potem zatrudniono go w programie ONZ w Gruzji. Od tego czasu zajmował różne stanowiska w organizacjach związanych ze zdrowiem. Na Ukrainie działa od trzech miesięcy. Ten brak doświadczenia z ukraińskim systemie zdrowotnym i nieznajomość tutejszej specyfiki najwyraźniej mu nie będą przeszkadzały. Obywatelem Gruzji nowy minister Ukrainy był do 1 grudnia.
Od nominacji obcokrajowców nie mniej kontrowersyjny okazał się sam sposób ich przyjęcia przez parlament. Skład rządu próbowano przepchnąć przez Radę Najwyższą w ekspresowej procedurze bez podawania jego składu. Część posłów nie poparła więc rządu Jaceniuka, a wniosek przeszedł niewielką ilością głosów. Dopiero kiedy przewodniczący parlamentu usłyszał z sali wrzaski „hańba!”, zmienił swoją decyzję i po dwóch godzinach zagłosowano ponownie. Ale również wtedy część posłów wstrzymała się od głosu, nawet tych z Bloku Poroszenki.
Europejskie standardy po ukraińsku
Nominacja obcokrajowców na stanowiska ministerialne to silny sygnał wysłany do Zachodu: chcemy być bliżej was, chcemy się od was uczyć, chcemy, żebyście nam zaufani, chcemy przyjąć zachodnią twarz. Jednak musi budzić wątpliwości z kilku powodów.
Po pierwsze, powołanie do rządu osób nieznających dobrze Ukrainy od wewnątrz może powodować, że nowi ministrowie, otoczeni wianuszkiem doradców powiązanych z różnymi koteriami, będą zmarginalizowani we własnych ministerstwach. Po drugie, jest to sygnał, że Ukraińcy nie są w stanie sami zreformować swojego państwa. Po trzecie, dostarcza naboi „patriotom”, którzy nie raz posłużą się tymi kosmopolitycznymi nominacjami, by dyskredytować rząd i przekonywać, że Kijowem trzęsą zachodnie mocarstwa, a nie sami Ukraińcy. Wreszcie, pewien niesmak budzi samo nadanie obywatelstw dekretem w celu wprowadzenia obcokrajowców do rządu przy obejściu obowiązującego prawa, a potem próba prześlizgnięcia się przez parlament z pominięciem prezentacji kandydatów na ministrów. Rządzący Ukrainą całkiem zignorowali fakt, że taki krok byłby w Europie nie do pomyślenia. W Europie, której Ukraina chce stać się częścią i od której chce się przecież uczyć standardów.
Wrzodak Z